
Jesienią wielu opiekunów wybiera się do lasu na grzybobranie, a psy chętnie im w tym towarzyszą. Dla zwierząt to wspaniała okazja do ruchu i odkrywania nowych zapachów, dla właścicieli – chwila relaksu wśród natury. Warto jednak pamiętać, że taka wyprawa może wiązać się z poważnym zagrożeniem. W polskich lasach rośnie wiele gatunków grzybów, które dla psa są silnie toksyczne, a nawet niewielka ilość może wywołać zatrucie.
Psy poznają świat przede wszystkim nosem i pyskiem, dlatego często badają znalezione rośliny czy grzyby, a niekiedy także je podjadają. To szczególnie niebezpieczne, ponieważ objawy zatrucia nie zawsze pojawiają się od razu. Wymioty, biegunka, nadmierne ślinienie, apatia czy drgawki mogą wystąpić zarówno w ciągu kilku godzin, jak i dopiero po kilkunastu, kiedy w organizmie zwierzęcia zachodzą już poważne zmiany.
Do najbardziej niebezpiecznych gatunków należą muchomor sromotnikowy, którego toksyny prowadzą do ciężkiej niewydolności wątroby, oraz muchomor czerwony i plamisty, wywołujące silne zaburzenia neurologiczne. Ryzyko stanowią również mniej znane grzyby, takie jak piestrzenica kasztanowata czy strzępiak ceglasty, których spożycie
Każde podejrzenie, że pies mógł zjeść grzyba, wymaga natychmiastowej reakcji i kontaktu z lekarzem weterynarii. Zatrucie grzybami to stan zagrożenia życia, a szybka pomoc specjalisty znacząco zwiększa szanse zwierzęcia na powrót do zdrowia.
Jesienne spacery i grzybobrania mogą być piękną tradycją, ale tylko wtedy, gdy pamiętamy o bezpieczeństwie naszych czworonożnych towarzyszy. Świadomość zagrożeń i czujność opiekuna to najlepsza ochrona przed konsekwencjami, które mogłyby odebrać radość ze wspólnych chwil w lesie.